Klient nie gwiżdże.

Jest sobotni wieczór. Po długim spacerze i obiedzie na mieście, siedzimy w domu. Pytam Koleżanki-Małżonki czy napijemy się herbaty. „Jasne, że tak” – słyszę w odpowiedzi. Idę do kuchni, wstawiam czajnik i wracam do komputera. Mija 10, 15, 20 minut. Żona pyta – „To zrobisz nam w końcu tę herbatę, czy nie?” Spłoszony przepraszam i...