no-show?

Umówiliśmy się porządnie – na mailach, z zaproszeniami do kalendarzy, potwierdzonymi od razu po przesłaniu. Miał być On – head-honcho firmy X, gość z marketingu i dziewczyna, która prowadzi zespół sprzedaży. Dwie – dwie i pół godziny sesji otwierającej projekt sporych zmian w jednym z procesów sprzedaży. Ona przyszła, marketingowiec też. Ale szefa – ni...